-Michał, a może zrobimy sobie biurko? No wiesz, takie z desek.
-Jasne!
Uwielbiam swojego męża za takie odpowiedzi. Szkoda, że nie jest to jedna uniwersalna odpowiedź na każde zapytanie (he he), ale w kwestii DIY przeważnie tak brzmi. A to bardzo ważna dziedzina dla mnie.
Wsiąkłam w to jak bejca w drewno i już tak zostało. Kombinuję. Bo po co kupować zaraz nowe ze sklepu i wydawać całe mnóstwo pieniędzy, jak można przecież wystrugać sobie takie piękne biureczko z drewna za bezcen? Wygląda pięknie i cieszy oko, jak miło wypić przy nim poranną kawę, wieczorną herbatkę… Och jak cudownie! Zachwycam się i chyba nie przestanę.
A poniżej zdjęcia z opisem wykonania:
Deski nabyliśmy w sklepie z używanymi materiałami budowlanymi. Jeśli macie taką możliwość to bardzo polecam, gdyż takie są dużo tańsze niż nowe. Jeśli zależy Wam na efekcie starego zużytego drewna, to wszystko robi sie prostsze, ponieważ z nowymi trzeba się bardziej postarać żeby wyglądały jak stare drewno. Jednakże stare trzeba trochę oszlifować.
Pomoc małych rączek, jak przy każdej pracy tego typu u nas jest nieunikniona ;), bez nich byśmy sobie po prostu nie poradzili. Jeśli macie takie do dyspozycji, naprawdę polecam, a praca wtedy stanie się… dłuuuuższa (hehe).
Z jednej strony biurka przymocowane zostały nóżki także z odzysku, zaś z drugiej biurko opiera się o kozła, który został podarowany mężowi przez kolegę magazyniera. Nóżki oraz kozioł pomalowałam białą farbą do drewna. Blat biurka został pokryty dwa razy bejcą w kolorze rustykalnym. Uwielbiam ten kolor!
A oto efekt końcowy. Jesteśmy bardzo zachwyceni nowym miejscem do pracy. A czy Wam się podoba?